AŽ TO SE MNU SEKNE  (1990)

Najdete na těchto albech:

 

Spoluautorem textu je Pavel Dobeš.

Až obuju si rano černe papirove boty
až i moja stara pochopi že nejdu do roboty
až vyjde dluhy pruvod smutečnich hostu
na Slezsku Ostravu od Sikorova mostu
až to se mnu sekne
to bude pěkne pěkne fajne a pěkne
až to se mnu definitivně sekne

Aby všeckym bylo jasne že mě lidi měli radi
ať je gulaš silny baby smutne muzika ať ladi
bo jak sem nesnašel šlendryjan ve vyrobě
nebudu ho trpěť ani co sem v hrobě
to bude pěkne pěkne fajne a pěkne
až to se mnu definitivně sekne

S někerym to seka že až neviš co se robi
jestli pomohla by deka nebo teplo mlade roby
kdybych si moh vybrat chtěl bych hned a honem
ať to se mnu šlahne tajak se starym Magdonem
to bude pěkne pěkne fajne a pěkne
až to se mnu definitivně sekne

Jedine co nevim jestli Startku nebo Spartu
bo bych tam nahoře v nebi nerad trhal partu
na každy pad s sebu beru bandasku s rumem
bo rum nemuže uškodit když pije se s rozumem
to bude pěkne pěkne fajne a pěkne
až to se mnu definitivně sekne

Já vím že Bože nejsi ale kdybys třeba byl tak
hoď mě na cimru kde leži stary Lojza Miltag
s Lojzu chodili sme do Orlove na zakladni školu
farali sme dolu tak už doklepem to spolu
až to se mnu sekne pěkne to bude pěkne
až to se mnu definitivně sekne

Až obuju si rano černe papirove boty
až i moja stara pochopi že nejdu do roboty
kdybych co chtěl dělal všechno malo platne
mohlo to byt horši nebylo to špatne
až to se mnu sekne
kdybych co chtěl dělal všechno malo platne
mohlo to byt horši nebylo to špatne
až to se mnu ná na na ná na
ná na na ná na ná na na ná na na
na ná na ná ná na na na ná na
na ná ná na ná na ná na ná

współautorem czeskiego tekstu jest Pavel Dobeš

KIEDY ODWALĘ KITĘ
Przekład: Renata Putzlacher

Gdy ubiorę mój garnitur czarny i lakierki cacy
gdy skapuje moja stara że to wcale nie do pracy
kiedy ruszą zasmuconych żałobników ławy
od mostu Sikory do śląskiej Ostrawy
gdy kitę odwalę będzie wspaniale
kiedy odwalę kitę
to będzie wspaniałe i znakomite

I niech wszyscy widzą że kochali bliscy mnie i obcy
niechaj gulasz pachnie baby mdleją dziarsko grają chłopcy
bo nie mogłem znieść niedbalstwa w domu i urzędzie
i nie ścierpię gdy mi ziemia lekką będzie
będzie wspaniale
kiedy definitywnie
szlag mnie trafi kiedy kitę odwalę

Szlag czasami kogoś trafia zanim biedak się połapie
że najlepsza rzecz to młódka albo wódka w łapie
stary Magdon dobrze wiedział co się święci
niech mnie więc jak jego na miejscu pokręci
będzie wspaniale
kiedy definitywnie
szlag mnie trafi kiedy kitę odwalę

Nie wiem tylko jaką wybrać markę papierosów
bo jak sądzę nie ma w niebie niepalących osób
na wypadek wszelki biorę więc kanister rumu
bo w umiarkowanych dawkach dodaje rozumu
będzie wspaniale
kiedy definitywnie
szlag mnie trafi kiedy kitę odwalę

Wiem że ciebie Boże nie ma ale w razie czego
chciałbym w niebie spać obok Miltaga Alojzego
z nim w Orłowej zaliczałem szkołę i dziewczyny
i w kopalni szychty więc to wspólnie domęczymy
będzie wspaniale
kiedy definitywnie
szlag mnie trafi kiedy kitę odwalę

Gdy ubiorę mój garnitur czarny i lakierki cacy
gdy skapuje wreszcie stara że to wcale nie do pracy
choćbym czynił cuda nic już nie pomoże
źle być mogło w sumie było nienajgorzej
było wspaniale
stwierdzę gdy kitę odwalę

 

GDY ODWALĘ KITĘ
Przekład: Antoni Muracki

Gdy czarne papierowe buty rano już ubiorę,
A stara zyska pewność, że mi szychta wisi kalafiorem,
to wyjdzie długi pochód mych żałobnych gości
na Śląską Ostrawę po Sikorowym moście

Gdy odwalę kitę
To będzie w pytę.
Cudnie, fajnie i w pytę,
gdy definitywnie odwalę kitę

A że wszyscy mi są bliscy, to niech dzisiaj się uraczą,
niechaj rżnie muzyka, wino płynie, moje baby płaczą.
I tak jak w robocie nie dawałem ciała –
chcę, by moja stypa była jak ta lala,

Niech będzie w pytę
Cudna, fajna i w pytę,
gdy definitywnie odwalę kitę.

Co niektórych zwali w niezłej chwili, niech ja skonam,
wie coś o tym kochanica, tego, co był zszedł, Macdona.
Więc jeśli miałbym wybrać – w łóżku czy też w klubie –
niech mnie trafi w trakcie tego, co tak lubię

To będzie w pytę
Cudnie, fajnie i w pytę,
gdy definitywnie odwalę kitę.

Jedną mam wątpliwość – zabrać Żywca czy Red Bulla,
żeby tam na górze nie wyjść na jakiegoś ciula.
Ja w każdym razie biorę piersiówkę starej starki,
bo starka nie zaszkodzi, gdy się nie przebiera miarki

To będzie w pytę …

Wiem, że Cię nie ma, Boże, ale w końcu gdybyś był tak
Daj mnie tam, gdzie dawno siedzi stary Lojza Miltag.
Z Lojzą razem w budzie u Orłowej, potem zaś na dole
fedrując w mozole, tu też daj nam wspólną dolę

To będzie w pytę …

Gdy czarne papierowe buty rano już ubiorę,
a stara zyska pewność, że mi szychta wisi kalafiorem –
wszystkie moje plany tak niewiele znaczą.
W sumie było nieźle, ludzie mi wybaczą

Gdy odwalę kitę.
Cudnie, fajnie i w pytę,
gdy definitywnie odwalę kitę.

 

KIEDY SOBIE ZDECHNĘ
Przekład: Mirosław Neinert

Założę rano czarne papierowe buty
Zajarzy moja stara że nie idę do roboty
Żałobników kondukt od Sikory mostu
Ciągnie na Ostrawę
Po calutkim Śląsku

Zdechnę, gdy sobie zdechnę
Ależ to będzie pięknie
Kiedy się położę i cichutko zejdę

W nieutulonym żalu bliscy i dalecy
Rosół z kury, chłopy z gwinta, baby płaczą, tańczą dzieci
Znieść nie mogłem bajzlu w domu i wszędzie
Więc nie mówcie – niech mu ziemia lekką będzie

Zdechnę, gdy sobie zdechnę
Ależ to będzie pięknie
Kiedy się położę i cichutko zejdę

Są takie, którym nie dogodzisz choćbyś skonał
Weź tego co na babie zesztywniał Magdona
Jak ja wybierać – w łóżku czy przy stole
Obie rzeczy lubię, nie wiem, ja pierdolę

Zdechnę, gdy sobie zdechnę
Ależ to będzie pięknie
Kiedy się położę i cichutko zejdę

Nie wiem tylko czy wziąć fajkę czy cygaro
Bo kurzących chyba za drzwi z nieba nie wywalą
A pod każdą pachę wezmę beczkę rumu
Do pół litra dziennie nie niszczy rozumu

Zdechnę, gdy sobie zdechnę
Ależ to będzie pięknie
Kiedy się położę i cichutko zejdę

Mój Boże wiem, że ciebie nie ma ale w razie czego
Połóż mnie obok mego kumpla Alojzego
Podstawówka, gruba i pierwsze dziewczyny
Tę ostatnią szychtę jakoś przemęczymy

Zdechnę, gdy sobie zdechnę
Ależ to będzie pięknie
Kiedy się położę i cichutko zejdę

Założę rano czarne papierowe buty
Zajarzy moja stara, że nie idę do roboty
Buty są z papieru, papier jest do dupy
Życia już nie zmieniam tylko buty

Zdechnę, gdy sobie zdechnę
Ależ to będzie pięknie
Kiedy się położę i cichutko zejdę

 

GDY MNIE W KOŃCU SIEKNIE
Przekład: Ścibor Szpak

Kiedy włożę rano czarne, pogrzebowe buty
Kiedy moja stara złapie, że nie idę dziś do huty
Kiedy ruszy czarny kondukt zasmuconych gości
W stronę mej Ostrawy po Sikorowym moście
Gdy mnie w końcu sieknie
To będzie pięknie
Pięknie, ach będzie pięknie
Gdy kostucha mnie definitywnie sieknie

Żeby wszyscy byli pewni, że cieszyłem się szacunkiem
Będą płacze, tłusty gulasz i piekielnie mocne trunki
Bo nie mogło być fuszerki nigdy w tym co robię
Czemu mam się zmienić, kiedy leżę w grobie
Gdy mnie w końcu sieknie
Ach będzie pięknie
Pięknie, ach będzie pięknie
Gdy kostucha mnie definitywnie sieknie.

Kostucha czasem siecze, zanim złapiesz, co się stało
Nie pomoże gęsie pierze, ni kobiece, młode ciało
Gdybym ja mógł wybrać, chciałbym nagle skonać
Niech mnie skosi tak jak starego Magdona
Ach będzie pięknie
Pięknie, ach będzie pięknie
Gdy kostucha mnie definitywnie sieknie

Jeszcze tylko nie wiem popularne wziąć czy sporty
Żebym nie czuł się jak frajer, co najgorsze pali sorty
W każdym razie wezmę piersióweczkę z rumem
Bo rum mi nie zaszkodzi, byle pić z rozumem
Ach będzie pięknie
Pięknie ach będzie pięknie
Gdy kostucha mnie definitywnie sieknie

Nigdy w ciebie nie wierzyłem, ale gdybyś jednak był tam
Załatw Boże mi kwaterę, gdzie zimuje Lojza Litman
Z Lojzą zawsze trzymaliśmy sztamę, najpierw w jednej klasie,
A potem przy prasie, razem przetrwać da się
Gdy mnie w końcu sieknie
Pięknie ach będzie pięknie
Gdy kostucha mnie definitywnie sieknie

Kiedy włożę rano czarne pogrzebowe buty
Kiedy moja stara złapie, że nie idę dziś do huty
Choćbym co chciał robił psu na budę wszystko
I tak trzeba przyznać nie najgorzej wyszło
Gdy mnie w końcu sieknie
Choćbym co chciał robił psu na budę wszystko
I tak trzeba przyznać nie najgorzej wyszło
Gdy mnie w końcu na na na na na na na

 

GDY W KALENDARZ STRZELĘ
Przekład: Jerzy Marek

Gdy rano buty włożę i garnitur pogrzebowy
gdy już stara złapie że dziś do roboty nie mam głowy
gdy przejdą już po każdej ostrawskiej ulicy
w czarnych korowodach smutni żałobnicy
gdy w kalendarz strzelę
będzie weselej będzie pięknie i kwita
gdy na wieki już wyciągnę kopyta

Żeby każdy zapamiętał jak to ludzie mnie lubili
niech się baby smucą jedzą gulasz niech muzyka kwili
bo jak za życia nie znosiłem partaczenia
tak po śmierci nic w tej sprawie się nie zmienia
to będzie pięknie będzie pięknie i kwita
gdy na wieki już wyciągnę kopyta

Czasem śmierć tak hula że nikt nie uchodzi cało
nie pomaga nawet wóda czy kochanki młode ciało
jeśli mogę wybrać chcę żeby to było
jak z Magdonem niech mi w karczmie łeb rozbiją
to będzie pięknie będzie pięknie i kwita
gdy na wieki już wyciągnę kopyta

Nie wiem tylko jakie papierosy warto kupić
bo bym tam na górze bardzo nie chciał się wygłupić
na wszelki wypadek wezmę flaszkę rumu
bo rum w małych dawkach nie niszczy rozumu
to będzie pięknie będzie pięknie i kwita
gdy na wieki już wyciągnę kopyta

Wiem że cię Boże nie ma jednak gdybym w ciebie wierzył
rzuć mnie na ten cmentarz gdzie mój stary kumpel leży
z Lojzą zjeżdżaliśmy na dół zawsze równi stażem
trzeźwi czy pod gazem więc już dociągniemy razem
gdy w kalendarz strzelę będzie pięknie i kwita
gdy na wieki już wyciągnę kopyta

Gdy rano buty włożę i garnitur pogrzebowy
gdy już stara złapie że dziś do roboty nie mam głowy
nawet jeśli mogło być inaczej Boże
teraz to nieważne nie było najgorzej
gdy na wieki wieków
nawet jeśli mogło być inaczej Boże
teraz to nieważne nie było najgorzej
gdy na wieki…

CUANDO LA PALME
Traducción: Jana Dušková

Cuando por la mañana me ponga los zapatos negros de papel,
cuando hasta mi santa se entere de que no voy al curro,
cuando salga una larga procesión de dolientes
hacia Ostrava-Silesia desde el Puente de Sikora..
Cuando la palme
será bonito,
bonito, agradable y bonito,
cuando definitivamente la palme.

Para que todos tengan claro que la gente me ha querido,
que el gulash esté fuerte, las mujeres tristes y la música no desafine,
yo siempre he odiado las chapuzas
y no quiero sufrir una en la tumba.
Será bonito,
bonito, agradable y bonito,
cuando definitivamente la palme.

Algunos lo pasan tan mal al morir que uno no sabe qué hacer,
si ayudaría una manta o el calor de una joven.
Si yo pudiera elegir querría una muerte rápida, fulminante,
que me muera igual que el viejo Magdoň.
Será bonito,
bonito, agradable y bonito,
cuando definitivamente la palme.

La única cosa que no sé es si fumar cigarrillos Sparta o Start,
ya que allá arriba no me gustaría destacar,
en cualquier caso me llevo una botella grande de ron
ya que el ron nunca hace daño
si se toma con cuidado.
Será bonito
bonito, agradable y bonito,
cuando definitivamente la palme.

Ya sé que no existes, Dios, pero por si existieras
ponme en el cuarto donde esté Loyza Miltag.
Loyza y yo fuimos a primaria juntos,
y trabajamos en la mina juntos,
pues así también acabaríamos esto juntos.
Será bonito,
bonito, agradable y bonito,
cuando definitivamente la palme.

Cuando por la mañana me ponga los zapatos negros de papel,
cuando hasta mi santa se entere de que no voy al curro,
dará igual si he hecho o no todo lo que he querido.
Mi vida podía haber sido peor,
no ha estado mal.
Cuando la palme..
Dará igual si he hecho o no todo lo que he querido.
Mi vida podía haber sido peor,
no ha estado mal.
Cuando la, .. la, la la, la, la lala
la la la la, la