NA ZÍDCE STARÉ KAŠNY  (1984)

Najdete na těchto albech:

Na zídce staré kašny
sedě vedle tebe
vytáh jsem koláč z brašny
připadal si jako Mikuláš
andílci prostopášní
popadali z nebe
jaký jsem frajer strašný
a co na mně máš

Stříbrný pětihalíř
hozený do vody se utopil
zázraky se dály
neboť důvod i čas na to byl

Koláč jsme napůl snědli
zbytky dali rybám
noc jako černý rendlík
pihovatá po kometách
kočky na půdách předly
Jupiter se hýbal
a hvězdy bíle bledly
jak na počátku světa

Stříbrný pětihalíř
hozený do vody se utopil
zázraky se dály
neboť důvod i čas na to byl

Barokní kameníky
dávno zmohlo spaní
odešli do putyky
na guláš a taky na pár piv
a pak za zvuků harmoniky
zpívali nám do svítání
o lásce za gotiky
a taky ještě dřív

Stříbrný pětihalíř
hozený do vody se utopil
zázraky se dály
neboť důvod i čas na to byl

Slyšíš to někdo zve nás
k cestám po planetách
Petr a Magdaléna
láska z roku 1790
nezměnila se scéna
na divadle světa
drž se mě za ramena
půjdem lítat pod nebesa

NA SCHODKACH FONTANNY
Przekład: Antoni Muracki

Fontanny starej schodki –
– siedzę przy twym boku
W dłoni mam kołacz słodki,
a święty Mikołaj dziś – to ja.
Frywolne dwa amorki
spadły nam z obłoków,
a ja twój naiwny chłopczyk
na co ci się zdam.

Pięciohalerz ze srebra
wrzucony do wody spadł na dno
Cudownych zdarzeń jedwab
otula nas swoją mgłą

Ciasto zjedliśmy razem,
resztki zjadły ryby.
Noc – mroczny czajnik marzeń
piegi komet w warkocz splata.
Na dachach kotów straże,
drżą księżycem szyby,
coś blednąć gwiazdom każe
jak na początku świata.

Kantorzy barokowi
drzemią przy organach
Dziś knajpy gwar ich złowił
na gulasz i kilka małych piw
Do rana śpiewał harmonii słowik
pieśń o zakochanych –
– że wszyscy jednakowi
w gotyku, jak i dziś

Pięciohalerz ze srebra …

Popatrz, ktoś zaproszenie
śle nam z innych planet.
Piotr kochał się w Magdalenie
miłość z tysiąc siedemset dziewięćdziesiątego.
Na świata starej scenie
wieczne miłowanie
Choć, wesprę cię ramieniem,
wzlecimy razem w niebo.

 

NA BRZEGU STAREJ FONTANNY
Przekład: Tomasz Borkowski

Gdy siądziesz blisko przy mnie
na fontanny brzegu
kołacz z plecaka wyjmę
jakbym Mikołajem chciał się stać
rozpustne cherubiny
pospadają z nieba
gdy zechcę cuda czynię
a co ty mi dasz?

Srebrny groszak mały
wpadł do wody i na dnie się skrzył
cuda się tu działy
bo i powód i czas na to był

Kołacz już z tobą zjadłem
resztki dałem rybom
noc niby garniec czarny
aż od komet piegowata
koty mruczały arie
Jowisz wciąż się kiwał
i białe bladły gwiazdy
jak u zarania świata

Sen barokowym grajkom
oczy pozamykał
wstąpili w progi knajpy
gulasz zjeść wychylić parę piw
i już harmonię swoją szarpiąc
o miłości za gotyku
a nawet jeszcze starszej
śpiewali nam po świt

Srebrny groszak mały
poszedł na dno i pod wodą zgasł
cuda się tu działy
bo był powód i po temu czas

Patrz ktoś zaprosić chce nas
by do planet wzlatać
Piotr oraz Magdalena
miłość w tysiąc siedemset dziewięćdziesiątym
ta scena się nie zmienia
tu w teatrze świata
obejmę cię ramieniem
lot pod niebem się nie kończy

Jaromír Nohavica a Karel Plíhal na festivalu Zahrada 1993.

Zdroj: archiv Jaromíra Nohavici – z vysílání ČT
© Jaromír Nohavica, 2013