DOKUD SE ZPÍVÁ  (1984)

Najdete na těchto albech:

 

Z Těšína vyjíždí vlaky co čtvrthodinu
včera jsem nespal a ani dnes nespočinu
svatý Medard můj patron ťuká si na čelo
ale dokud se zpívá ještě se neumřelo

Ve stánku koupím si housku a slané tyčky
srdce mám pro lásku a hlavu pro písničky
ze školy dobře vím co by se dělat mělo
ale dokud se zpívá ještě se neumřelo

Do alba jízdenek lepím si další jednu
vyjel jsem před chvílí konec je v nedohlednu
za oknem míhá se život jak leporelo
a dokud se zpívá ještě se neumřelo

Stokrát jsem prohloupil a stokrát platil draze
houpe to houpe to na housenkové dráze
i kdyby supi se slítali na mé tělo
tak dokud se zpívá ještě se neumřelo

Z Těšína vyjíždí vlaky až na kraj světa
zvedl jsem telefon a ptám se Lidi jste tam ?
a z veliké dálky do uší mi zaznělo
že dokud se zpívá ještě se neumřelo

DOKĄD SIĘ ŚPIEWA
Tl. Antoni Muracki

Z Cieszyna co kwadrans pociągi ruszają w świat
Nie spałem od wczoraj i dziś nie będę się kładł
Medard – mój patron – postukał się w czoło i zbladł,
Lecz – dokąd się śpiewa – jeszcze się żyje i trwa.

Na drogę bułka i słone paluszki – jak lord
W sercu mam miłość, a w głowie piosenek ze sto
Ze szkoły wiem, co przystoi i co czynić mam,
Bo – dokąd się śpiewa – jeszcze się żyje i trwa.

Bilet z podróży w albumie przytwierdzam na klej,
Ruszyłem przed chwila, a gdzie dojadę – kto wie?
Mozaika świata za oknem się mieni jak kram
Bo – dokąd się śpiewa – jeszcze się żyje i trwa.

Drogo się płaci za błędy – a coś o tym wiem
Buja nas życie, zakręty skrywają nam cel
I choćby sępy nade mną – gdy passa jest zła
To – dokąd się śpiewa – jeszcze się żyje i trwa

Z Cieszyna co dzień pociągi na skraj świata mkną
Halo! Jesteście tam, ludzie? – czy słyszy mnie kto?
A z dali chór głosów taką odpowiedź mi da,
Że – dokąd się śpiewa – jeszcze się żyje i trwa.

DOPÓTY ŻYJĘ DOPÓKI ŚPIEWAM I GRAM
Tl. Renata Putzlacher

Co kwadrans ruszają pociągi z Cieszyna w dal
dziś także nie zasnę ubieram czapkę i szal
Medard święty patron mój znowu zostanie sam
dopóty żyję dopóki śpiewam i gram

W bufecie zjem bułkę – dworcowe nie byle co
w sercu mi miłość gra a w głowie piosenek sto
kim miałbym być i jak żyć refren ten dobrze znam
ale dopóty żyję dopóki śpiewam i gram

Bilety wklejam do albumu co kilka dni
wyruszam za chwilę cel drogi gdzieś w dali lśni
okno to mój kalejdoskop a w nim życia kram
dopóty żyję dopóki śpiewam i gram

Na wozie raz raz pod wozem ot krakowski targ
trzymałem lejce i sto razy skręciłem kark
gdyby zleciały się sępy swe ciało im dam
bo dopóty żyję dopóki śpiewam i gram

Z Cieszyna ruszają pociągi na świata kres
podniosłem słuchawkę spytałem: Ludzie jak jest?
na drugim końcu zaś zabrzmiały wnet słowa te:
Póty żyjemy póki nam śpiewać się chce

 

PÓKI SIĘ ŚPIEWA
Tl. Leszek Berger

Z Cieszyna co kwadrans pociąg odjeżdża w dal,
od wczoraj nie śpię i dzisiaj też nie będę spał.
Medard – mój patron – już myśli, że fioła mam,
lecz póki śpiewam, to wciąż jeszcze żyję, wciąż trwam.

W kiosku kanapkę i czipsy kupuję jak gość,
serce mam by kochać, a w głowie piosenek dość,
ze szkoły dobrze wiem, co, gdzie i jak robić mam,
lecz póki śpiewam, to wciąż jeszcze żyję, wciąż trwam.

W albumie bilet przykleję jeszcze i ten,
wyjeżdżam zaraz, a gdzie kres podróży – kto wie.
Za oknem życie mozaiką się mieni i gra,
lecz póki śpiewam, to wciąż jeszcze żyję, wciąż trwam.

Nieraz przepłacę, na durnia też wyjdę nie raz,
życie to szuler, co ograć potrafi do cna.
Sępy się zlecą, gdy tylko opuści mnie fart,
lecz póki śpiewam, to wciąż jeszcze żyję, wciąż trwam.

Z Cieszyna jadą pociągi – gdzie świata kres,
biorę telefon i pytam – czy ktoś tam jest?
Z dali przychodzi odpowiedź, którą już znam:
że póki śpiewam, to wciąż jeszcze żyję, wciąż trwam.

 

PÓKI ŚPIEWAMY
Tl. Jerzy Handzlik

Z Cieszyna odchodzą pociągi od pierwszych zórz
Wczoraj nie spałem, i dziś nie położę się już
W niebie mój patron co noc tysiąc trosk ze mną ma
Ale póki śpiewamy wciąż jeszcze życie w nas trwa

Pociąg odjechał, na peronie zostałem sam
Serce do miłości, głowę do piosenek mam
Ze szkoły dobrze wiem kiedy i na co jest czas
Ale póki śpiewamy wciąż jeszcze życie w nas trwa

Do stu miejscówek dołożę jeszcze te dwie
Właśnie ruszyłem, lecz któż wie, gdzie drogi tej kres
Za oknem życie nam mija i jak ekspres gna
Ale póki śpiewamy wciąż jeszcze życie w nas trwa

Za swoje błędy płaciłem już nie raz nie dwa
Lecz nie mogę spocząć bo serce wciąż w drogę mnie gna
Póki tchu w piersiach to będę śpiewał i grał
Bo póki śpiewamy wciąż jeszcze życie w nas trwa

Rusza z Cieszyna pociągów sto w szeroki świat
Więc dzwonię do świata i wołam halo, kto tam
A z końca świata w słuchawce też słyszeć się da
Że póki śpiewamy wciąż jeszcze życie w nas trwa

PÓKI SIĘ ŚPIEWA
Tl. Jacek Lewiński

Co kwadrans z Cieszyna pociągi ruszają w swiat
Wczoraj nie spałem dziś pewnie nie zasnę i tak
Medard mój patron popuka się w czoło nie raz
Ale póki się śpiewa jeszcze umierać nie czas

W sklepiku kupuję bułkę bo długa jest noc
W sercu mam miłość a w głowie piosenek moc
Co trzeba robić ze szkoły to wie każdy z nas
Lecz póki się śpiewa jeszcze umierać nie czas

W kolekcji biletów następny przybędzie dziś też
Właśnie wyruszam lecz nie wiem gdzie drogi mej kres
Życie za oknem jak film miga mi raz po raz
A póki się śpiewa jeszcze umierać nie czas

Nieraz słono płaciłem za umiaru brak
Pełen wybojów i kręty wciąż mój życia szlak
Choć sępy się zlecą ja jeszcze nie powiem pas
Bo póki się śpiewa jeszcze umierać nie czas

Z Cieszyna pociągi ruszają na świata kres
Łapię telefon – hej ludzie! ktoś jeszcze tam jest?
Wtedy z oddali głos słyszę kolejny już raz
Że póki się śpiewa jeszcze umierać nie czas

DOPÓKI SŁYCHAĆ MÓJ ŚPIEW
Tl. Jerzy Marek

Z Cieszyna pociągi ruszają w drogę od lat
wczoraj nie spałem dziś także nie będę się kładł
w Medardzie patronie mym budzi się święty gniew
ale wciąż nie umarłem, dopóki słychać mój śpiew

Po suchy prowiant znów dworcowy odwiedzam kram
serce by kochać a głowę do piosenek mam
jak trzeba żyć wszyscy uczą mnie logice wbrew
ale wciąż nie umarłem, dopóki słychać mój śpiew

Wklejam do albumu wspomnień i biletów rząd
nie wiem gdzie koniec wiem tylko że wyruszam stąd
za oknem migoce życie i szpalery drzew
wciąż nie umarłem, dopóki słychać mój śpiew

Robiłem głupstwa i słono płaciłem nie raz
huśta kołysze i buja mną wśród krętych tras
i choćby hieny rzuciły się spijać mą krew
to wciąż nie umarłem, dopóki słychać mój śpiew

Z Cieszyna pociągi ruszają na świata kres
podnoszę telefon i pytam Czy ktoś tam jest?
A gdzieś z oddali głos dobiega jak życia zew
że wciąż nie umarłem, dopóki słychać mój śpiew
że wciąż nie umarłem, dopóki słychać mój śpiew

 

DOKĄD SIĘ ŚPIEWA
Tl. Maciek Froński

Jadą pociągi z Cieszyna gdzieś hen,
Wczoraj nie spałem i dziś też nie w głowie mi sen,
Piątej mi klepki – kpi ze mnie mój patron – jest brak,
Lecz póki się śpiewa, póty to życie ma smak!

Kupię na dworcu gorącą kiełbasę i chleb,
W sercu mam miłość, piosenek zaś pełen mam łeb,
Wiem ja ze szkoły, co robić wypada i jak,
Lecz póki się śpiewa, póty to życie ma smak!

Bilet zachowam – mam album gdzieś w szafie na dnie,
Właśnie ruszyłem, a dokąd dojadę – kto wie?
Świat się za oknem przesuwa raz w przód, a raz wspak,
Lecz póki się śpiewa, póty to życie ma smak!

Wiele-m przepłacał i wiele-m na krzywy brał ryj,
Gdzie jest marchewka, tam zwykle się znajdzie i kij,
Choćby więc sępy czekały, aż padnę na wznak,
To póki się śpiewa, póty to życie ma smak!

Jadą wagony, a w każdym miejsc będzie ze sto,
Chwytam telefon: „Hej, ludzie! Czy słyszy mnie kto?”
Z bardzo daleka odpowiedź układa się tak:
Jak? Póki się śpiewa, póty to życie ma smak!

LIFE´S WORTH LIVING IF IT CAN BE PUT IN SONG
Translation: Marek Landry

From Teshin quarterly each hour trains drive away
Yesterday no sleep and not a chance to rest today
Saint Medard, my patron, tells me upstairs something´s wrong
But life´s worth living if it can be put in song

I´m buying a roll and salty breadsticks at the boothes
I have a heart for love and a head for pleasing tunes
I certainly know well from school what should done have been
But life´s worth living if it can be put in song

I stick another one into the ticket album
I left a moment ago there´s no possible end
Outside I see life as a folding book moves along
For life´s worth living if it can be put in song

A hundred times I have made false steps and have paid dear
Up and down up and down riding a roller coaster
Even if over me vultures are starting to throng
But life´s worth living if it can be put in song

From Teshin trains drive away to the ends of the earth
I pick the telephone up and ask: Folks are you there?
And from a great distance in my ears it came along
That´s life´s worth living if it can be put in song

SOLANGE MAN SINGT
Übersetzung: Frank Viehweg

Halbstündlich fahren die Züge zur Lebenslaufschicht
Gestern hab ich nicht geschlafen und heut schlaf ich nicht
Heilger Medard, mein Patron, gibt mir zärtlich die Sporn
Solange man singt, ist doch noch nicht alles verlorn

In einer Markthalle kauf ich mir’n Hefeteigzopf
Hab für die Liebe das Herz, für die Lieder den Kopf
Seit meiner Schulzeit weiß ich aus den Lebenskontorn
Solange man singt, ist doch noch nicht alles verlorn

Fahrscheine kleb ich ins Album nach Fahrziel und Zeit
Und hier am Anfang des Wegs scheint das Ende noch weit
Wie’n Leporello wird stetig das Leben geborn
Solange man singt, ist doch noch nicht alles verlorn

Hundertmal hab ich gespielt und bezahlt jedesmal
Und auf der Achterbahn dreht es dich ganz kolossal
Habn sich die Aasgeier längst auch auf mich eingeschworn
Solange man singt, ist doch noch nicht alles verlorn

Halbstündlich fahren die Züge ans Ende der Welt
Ich hab am Telefon all meine Freunde bestellt
Aus weiter Ferne klang mir dieser Satz in den Ohrn
Solange man singt, ist doch noch nicht alles verlorn

ДОКИ СПІВАЄТЬСЯ
Переклад: Alyosha Volinchik

Раз на годину зі станції потяг іде
Вчора не спав я, а завтра не матиму де
П’яно шепоче у вухо мій ангел старий:
“Доки співається, знай, що поки що живий!”

Булки з ковбаскою вистачить на цілий день
Серце мені для кохання, душа для пісень
Вчив я у школі, але не забув і тепер:
“Доки співається, знай, що ти ще не помер”

Клею квитки наче марки по черзі в альбом
Мандрам не видко кінця, тільки ніч за вікном.
Там як сторінки з книжок пролітає буття
Доки співається, знай, що триває життя

Я помилявся стократ і платив сто разів
І в каруселі життя не минав віражів
Навіть стерв’ятник клював моє світле чоло
Доки співається, знай, що життя не пройшло

Потяг до краю землі щогодинно іде
Я підняв слухавку й крикнув: „Гей, люди, ви де?“
Раптом здалеку знайомий мотив пролунав
“Доки співається, знай, що кінець не настав!“

DOK SE PJEVA
Prijevod: Mato Pejić

Iz Tješina vlakovi odlaze četir na sat
Od jučer spavao nisam, a neću ni sad
Sveti Medard – moj patron kucka si na čelo
Ali, sve dok se pjeva, znademo da živi smo

Kupim par peciva i burek i nema zime
Srce mi služi za ljubav, glava za rime
Iz škole znam dobro zašto, kako i što
Ali sve dok se pjeva, znademo da živi smo

Moj album karata za jednu bogatiji je
Tek što sam krenuo a kraj je tko zna gdje
A vani se rasteže života leporelo
Sve dok se pjeva, znademo da živi smo

Sto put sam spušio da je to bila divota
Vrti se vrti se vrtuljak moga života
Al sve da me salijeće supova jato ili roj
Sve dok se pjeva, znademo da živi smo

Iz Tješina odlaze vlakovi na kraj svijeta
Okrenem telefon i pitam: Ljudi, ste tam?
Iz velike daljine vraća se uvijek to
Da sve dok se pjeva, znademo da živi smo

ĜISKIAM NI KANTAS
Traduko: Georgo Handzlik

El Cieszyn foriras cent trajnoj de frumaten’
Ne dormis mi nokte ne dormos mi eĉ en vesper’
Mia patron’ san’Medard’ ridas kun ironi’
Ke ĝiskiam mi kantas – tutcerte ne mortis mi

En kjosko min logas kaj kuko kaj pipra salam’
Kapon por kantoj mi havas kaj koron por am’
Min oni instruis pri paco kaj mondharmoni’
Sed ĝiskiam mi kantas – tutcerte ne mortis mi

Al mil biletoj aldonos mi jen novajn du
Komencis mi vojon sed fino ’stas ja en nebul’
Tra la fenestro kuregas pejzaĝo de l’ viv’
Sed ĝiskiam mi kantas – tutcerte ne mortis mi

Sorto min trompis multfoje en mia viv’
Mi iam tropagis, aŭ stultis pri akuzativ’
Se mi eraras tuj venas min ekskomunik’
Sed ĝiskiam mi kantas – tutcerte ne mortis mi

Vojaĝas al foro mil trajnoj kun radobat’
Halo, ĉu estas kaj auxdas vi min kamarad’
Kaj el la rando de mond’ sonis kun simpati’
Ke ĝiskiam ni kantas – tutcerte ne mortis ni

Z nikdy neodvysílaného televizního záznamu vystoupení Jaromíra Nohavici v přírodním divadle v Řevnicích.
Natočeno v létě 1989. Režie: Adam Rezek.

Zdroj: archiv Jaromíra Nohavici
© Jaromír Nohavica, 2013