ZÍTRA RÁNO V PĚT – ŽIJ A NEZAPOMÍNEJ  (1985)

Najete na těchto albech:

 

napsáno pro divadelní hru Žij a nezapomínej

Až mě zítra ráno v pět
ke zdi postaví
ještě si naposled
dám vodku na zdraví
z očí pásku strhnu si
to abych viděl na nebe
a pak vzpomenu si
lásko na tebe
ná-na ná-na ná
na ná-na ná-na ná
a pak vzpomenu si
na tebe

Až zítra ráno v pět
přijde ke mně kněz
řeknu mu že se splet
že mně se nechce do nebes
že žil jsem jak jsem žil
a stejně tak i dožiju
a co jsem si nadrobil
to si i vypiju
ná-na ná-na ná
na ná-na ná-na ná
a co jsem si nadrobil
si i vypiju

Až zítra ráno v pět
poručík řekne pal
škoda bude těch let
kdy jsem tě nelíbal
ještě slunci zamávám
a potom líto přijde mi
že tě lásko nechávám
samotnou tady na zemi
ná-na ná-na ná
na ná-na ná-na ná
že tě lásko nechávám
na zemi

Až zítra ráno v pět
prádlo půjdeš prát
a seno obracet
já u zdi budu stát
tak přilož na oheň
a smutek v sobě skryj
prosím nezapomeň
nezapomeň a žij
ná-na ná-na ná
na ná-na ná-na ná
na mě nezapomeň
a žij

GDY JUTRO SKORO ŚWIT
Tl. Renata Putzlacher

Gdy jutro skoro świt
pod mur pójdę sam
wypiję wódki łyk
by zadać śmierci kłam
z oczu zerwę czarny szal
by spojrzeć jeszcze raz
w nieba szarą dal
wspomnieć twoją twarz

Gdy jutro skoro świt
ksiądz odwiedzi mnie
już mi nie będzie wstyd
że na ziemi zostać chcę
tu żyłem z całych sił
i za to życie dam
i chętnie będę pił
co nawarzyłem sam

Już jutro skoro świt
zanim padnie strzał
wszystkich bez ciebie dni
i lat mi będzie żal
jeszcze słońcu skinę i
serce ściśnie ból
że na świecie złym
sama zostaniesz tu

Gdy jutro skoro świt
będziesz chusty prać
gdy zamkniesz domu drzwi
pod murem będę stać
do ognia dorzuć drew
i smutek w sercu skryj
nie nie zapomnij mnie
i żyj

 

GDY JUTRO SKORO ŚWIT
Tl. Antoni Muracki

Gdy jutro skoro świt pod mur postawią mnie,
jeszcze ostatni raz, za zdrowie, wódkę wypić chcę
i przepaskę z oczu zdjąć, aby w nieba spojrzeć gładź
i wspomnieć jeszcze raz twą ukochaną twarz.

Gdy jutro skoro świt zawita do mnie ksiądz,
niech wie, że nie spieszno mi do obiecanych rajskich łąk,
tak żyłem, jak Bóg dał i niech dopełni się mój czas,
a com nawarzył – sam wypiję, aż do dna.

Gdy jutro skoro świt porucznik powie: pal!
szkoda będzie mi tych chwil, gdym był z dala od twych warg.
Jeszcze słońcu powiem: cześć, a potem zacznie mi być żal,
że dalej sama musisz iść, kochana, przez ten świat.

Gdy jutro skoro świt bieliznę pójdziesz prać
i siano stawiać w stóg – ja pod ścianą będę stać.
Więc w ogień dorzuć drew i smutek w sobie skryj,
proszę, pamiętaj mnie, pamiętaj mnie i żyj.

 

KIEDY RANO SKORO ŚWIT
Tl. Mirosław Neinert

Kiedy rano skoro świt
Pod mur postawią mnie
Ostatni wódki łyk
Za zdrowie wypić chcę
Opaskę z oczu zdjąć
Ostatni spojrzeć raz
W niebo, by wśród chmur
Kochaną ujrzeć twarz
W niebo by kochaną ujrzeć twarz

Kiedy rano skoro świt
Spowiadać przyjdzie ksiądz
Nie godnym rzeknę mu
Niebiańskich deptać łąk
Bo żyłem z całych sił
I serce czyste mam
A piwo com nawarzył
Wypiję teraz sam
To piwo com nawarzył teraz sam

Kiedy rano skoro świt
Porucznik krzyknie pal
Żal będzie tych chwil gdym
Nie pieścił twoich warg
I słońca będzie żal
I żal tych długich lat
Gdy sama musisz iść
Przez zimny, pusty świat
Gdy sama musisz iść przez pusty świat

Kiedy rano skoro świt
Ty pranie będziesz prać
I siano grabić w stóg
Ja pod murem będę stać
Do ognia dorzuć drew
I smutek w sercu skryj
Pamiętaj miła mnie
Pamiętaj mnie i żyj
Pamiętaj miła mnie i żyj

 

JUTRO SKORO ŚWIT
Tl. Jacek Lewiński

Gdy jutro pod murem
Stanę skoro świt
Za zdrowie wypiję
Ostatni wódki łyk
Opaskę z oczu zrzucę
Niebo widzieć chcę
Jeszcze sobie wspomnę
Jak kochałaś mnie
Na na na ….
Wspomnę jak kochałaś
Mnie

Gdy jutro skoro świt
Przyjdzie do mnie ksiądz
Powiem, że raj mi
Nie po drodze stąd
Po swojemu żyłem
Skończę równie źle
Piwa nawarzyłem
Pora wypić je
Na na na ……
Teraz com nawarzył
Muszę pić

Gdy jutro skoro świt
Padnie rozkaz pal!
Lat bez twych uścisków
Tak mi będzie żal
Ze słońcem się pożegnam
I przykro będzie mi
Że teraz sama jedna
Na ziemi będziesz żyć
Na na na ……
Że samotnie teraz
Będziesz żyć

Kiedy jutro rano
Pościel będziesz prać
Albo grabić siano
Pod murem będę stać
Do ognia dorzuć drew
Smutek w duszy skryj
Nie zapomnij mnie
Pamiętaj ale żyj
Na na na …..
Nie zapomnij mnie
I żyj

 

JUTRO Z BLASKIEM DNIA
Tl. Jerzy Marek

Gdy jutro z blaskiem dnia
pod mur zawloką mnie
za zdrowie aż do dna
wypiję wódki dwie
opaskę z oczu precz
zedrę by niebo widzieć i
wspomnieniem sięgnąć wstecz
o tobie miła śnić
wspomnieniem sięgnąć wstecz
i o tobie śnić

Gdy jutro z blaskiem dnia
przyjdzie do mnie ksiądz
pomyłka, powiem, ja
wcale nie chcę odejść stąd
po swojemu chciałem żyć
i tak samo umrzeć mam
gorzkiego losu łyk
muszę wypić sam
gorzkiego losu łyk
chcę wypić sam

Gdy jutro z blaskiem dnia
porucznik powie pal
dni bez splecionych ciał
tak bardzo będzie żal
jeszcze w słońce spojrzę raz
a potem smutno będzie mi
że cię zostawić czas
samotną na ziemi
że cię zostawić czas
na ziemi

Gdy jutro z blaskiem dnia
bieliznę pójdziesz prać
gotować rąbać drwa
ja pod murem będę stać
wrzuć w ogień szczapy dwie
i smutek w sobie skryj
nie zapominaj mnie
i pamiętając żyj
nie zapominaj mnie
i żyj

 

JUTRO PRZYJDZIE BRZASK
Tl. Tomasz Borkowski

Kiedy jutro przyjdzie brzask
pójdę pod ten mur
i ostatni już raz
kieliszek wzniosę tu
chustę z oczu zerwę sam
bym jeszcze niebo widzieć mógł
lecz w myślach będę miał
ciebie miła znów
na-na na-na na
na na-na na-na na
lecz w myślach będę miał
ciebie znów

Gdy jutro przyjdzie brzask
zajrzy do mnie ksiądz
nie chcę ja z nieba łask
więc próżny trud i jego błąd
bo żyłem życiem swym
swój sposób jak je dożyć mam
a co nawarzyłem w nim
to też wypiję sam
na-na na-na na
na na-na na-na na
a co nawarzyłem w nim
wypiję sam

Gdy jutro przyjdzie brzask
porucznik powie: pal!
i będzie tamtych lat
gdym cię nie pieścił żal
jeszcze słońcu skinę więc
a potem szkoda będzie mi
że zostawić muszę cię
tak samą jedną w świecie tym
na-na na-na na
na na-na na-na na
że zostawić muszę cię
w świecie tym

Gdy jutro przyjdzie brzask
i zapieje kur
ty pójdziesz suknie prać
ja pójdę pod ten mur
do ognia dołóż więc
i smutek w sobie skryj
pamiętaj proszę mnie
pamiętaj mnie i żyj
na-na na-na na
na na-na na-na na
pamiętaj proszę mnie
i żyj

ЗАВТРА В ПЯТЬ УТРА
перевод Леонида Гольденберга

А завтра рано в пять меня поставят к стенке,
в последний раз глотну я водки за себя,
С глаз ленту я сорву, чтобы увидеть небо,
и вспомню я потом мою любовь к тебе,
и вспомню любовь к тебе.

А завтра рано в пять прийдет ко мне священник,
Скажу ему тогда, что не хочу я в рай,
что жил я, как хотел, и так и доживу я,
и то, что натворил, я тоже выпью сам,
что у меня в груди я тоже выпью сам.

А завтра рано в пять поручик скажет: „Пли“
Последствие тех лет, когда тебя любил,
и солнце пред глазами будет колебаться
Мою любовь одну оставлю на Земле,
Любовь оставлю на Земле.

А завтра рано в пять пойдешь стирать одежду,
И сено у стены положишь как всегда,
и сядешь у огня, печаль свою закроешь,
Прошу тебя я, помни и живи,
Прошу, помни и живи.

BY FIVE O’CLOCK AT DAWN
Translation: Roman Kostovski

By Five o’clock at dawn
I’ll be standing by a wall
Lastly just for fun
I’ll drink vodka to us all
I’ll tear the ribbon from my eyes
So I could look towards the sun
And then I’ll realize
You’re my love my only one

By Five o’clock at dawn
The priest will come to me
I’ll tell him that he’s wrong
It’s not heaven that I seek
That I lived the life I lived
And I’ll live it that same way
No matter how much I sinned
No matter how much I pay

By Five o’clock at dawn
The lieutenant will shout „Fire!“
A pity that the days are gone
When I showed you my desire
I’ll bid farewell to the sun
And my heart will feel no mirth
For I’m leaving you, my love
Leaving you on this earth

By Five o’clock at dawn
Day will ease the night its fall
With no where to hide no where to run
I’ll be standing by a wall
So keep a candle for me lit
And hide away your grief
I beg you don’t forget
Don’t forget and live

CUANDO MAÑANA AL ALBA
Traducción: Jana Dušková

Cuando mañana al alba me lleven al paredón,
por última vez me tomaré un vodka a mi salud,
me quitaré la venda de los ojos
para ver el cielo
y luego recordaré, amor mío,
tu cara.

Cuando mañana al alba venga el cura a verme
le diré que se ha equivocado,
que no tengo ganas de irme al cielo.
Viví como viví y así seguiré,
y el cáliz que me espera hasta el fondo beberé.

Cuando mañana al alba el teniente grite “fuego”,
lamentaré los años que no te besé.
Antes de sentir el dolor me despediré del sol
y luego, amor mío, me dará pena dejarte aquí sola.

Cuando mañana al alba vayas a lavar la ropa
y a trabajar al campo de trigo, yo estaré en el paredón.
Echa entonces la leña al fuego y oculta tu tristeza.
No me olvides, por favor.

¡No olvides y vive!

DOMATTINA ALLE CINQUE 
Tradotto da Atyka

Quando domattina, alle cinque
Mi metteranno al muro
Berrò un’altra vodka
alla mia salute,
Mi toglierò la sciarpa dagli occhi
Che possa vedere il cielo
E dopo mi ricorderó
Di te, amore mio.

Quando domattina alle cinque
Verrá il prete
Gli diró che si è sbagliato
Che non ho voglia di andare in cielo
Che ho vissuto come ho vissuto
E allo stesso modo smetterò di vivere;
Ed i guai che mi son causato
Devo risolvermeli io.

Quando domattina alle cinque
Il tenente dirá Fuoco!
Mi dispiacerà per tutti gli anni
In cui non ti ho baciato.
Mi sbraccerò ancora per salutarti
E dopo potrò solo compiangere
Che ti lascio, amore,
Da sola qua nell mondo.

Quando domattina alle cinque
Andrai a lavare i vestiti
E a rivoltare il fieno
Io staró in piedi vicino al muro.
Quindi metti la legna nel camino,
Nascondi la tristezza dentro di te,
E ti prego non dimenticare,
Non dimenticare e vivi!

HOLNAP REGGEL
Fordítás: Tömösközi Csaba

Ha holnap reggel majd a falhoz állítanak,
és utoljára még egy kis vodkát adnak,
szememről a kendőt letépem,hogy lássam az eget,
és ott látlak,majd szerelmem téged.

Ha holnap reggel majd,eljön hozzám a pap,
azt mondom majd neki – nem a mennybe visz utam,
éltem,ahogy éltem és úgy is halok meg.
Amit megfőztem én eszem meg.

Ha holnap a hadnagy tűzparancsot ad,
kár lesz az évekért,mikor nem csókoltalak,
felnézek a Napra és szomorú leszek,
hogy egyedül hagylak e földön téged.

Ha holnap reggel tán,a ruhát mosod majd,
és a szénát forgatod nem hallom már szavad,
tegyél fát a tűzre és ne légy szomorú,
az élet néha rövid – a tiéd legyen hosszú.

MORGENOCHTEND OM VIJF UUR

Vertaling: Dick Overdevest

Als ik morgenochtend om vijf uur, voor de muur wordt gezet
Rek ik tijd zolang het duurt, met m’n laatste sigaret
De blinddoek trek ik weg en ik staar naar ’t hemels blauw
En dan m’n lieve schat, dan denk ik aan jou
Dan m’n lieve schat denk ik aan jou

Morgenochtend om vijf uur, komt de priester op bezoek
Ik zal zeggen dat ’t niet hoeft, dat ik geen troost bij hem zoek
Dat ik was zoals ik was en zal blijven wie ik ben
En voor wat ik heb gedaan, krijg ik wat ik verdien
En nu krijg ik dat wat ik verdien

Morgenochtend om vijf uur, hoor ik het bevel
De sergeant zal roepen “vuur” als ik m’n laatste seconde tel
Nog warmt de zon mijn lijf en nog ben ik in staat
Tot ’n gevoel van spijt, dat ik jou hier achter laat
Dat ik jou hier liefste alleen achter laat

Als morgenochtend om vijf uur, de was wordt gedaan
En je gaat aan je ontbijt, dan komt een eind aan mijn bestaan
Dus doe het hout maar op het vuur en zet je droevenis opzij
Ga met je leven door maar denk af en toe aan mij
Ga met je leven door maar denk aan mij

Jaromír Nohavica a Josef Streichl na zakázaném Festivalu nezávislé československé kultury 4.11.1989 ve Wroclawi.
Pracovní záznam polské televize.

Zdroj: archiv Jaromíra Nohavici
© Jaromír Nohavica, 2013